posypuję wapnem
odciski twoich palców
wypalone kwasem
na mojej skórze
blizny przykrywam ubraniem
wychodzę z nadzieją
na pochmurny brak ciebie
obecność poraża:
potykam się o nas
już na chodniku pod domem
zdążę zamknąć oczy
zanim upadnę
wtopię się w asfalt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz